Kulisy wizyty Jana Pawła II w Szczecinie - Aktualności .

Kulisy wizyty Jana Pawła II w Szczecinie

Ks. infułat dr Edmund Cybulski, wieloletni kanclerz Kurii Biskupiej w Szczecinie prezentuje kulisy przygotowań do wizyty Jana Pawła II w Szczecinie. Prezentujemy także unikanle zdjęcia wykonane przez fotografów FOTO-PRAKTYKI (www.fotopraktyka.pl) z budowy papieskiego ołtarza na Jasnych Błoniach. 

Ks. Edmund Cybulski

 

Jan Paweł II - wizyta w Szczecinie 18 czerwca 1987 r.

(Zasoby Archiwum Kurii Metropolitalnej)

 

            List pasterski Ks. Abp. Kazimierza Majdańskiego na Diecezjalny Kongres Eucharystyczny, odczytany 6 września 1987 r., a więc już po wizycie Jana Pawła II w Szczecinie, zaczynał się od następujących słów:

            „Rodzino Diecezjalna!

            Otrzymaliśmy dar. Żadne z tych pokoleń, które żyły nad Bałtykiem i Odrą za czasów Mieszka I, nie otrzymało daru, jaki przyniósł nam nasz czas: oto przed ołtarzem na szczecińskich Jasnych Błoniach witały Ojca Świętego, wraz ze swoim biskupem, trzy pokolenia Polaków. Ogromny dar! Niepodobna ogarnąć jego wymiarów. Będzie ten dar szedł przez historię naszej zachodnio-pomorskiej Ziemi. Ale najpierw do nas, do trzech pokoleń, które witały Opokę Kościoła, Papieża z rodu Polaków, należy święty i zaszczytny obowiązek dar ten godnie przyjąć i wiernie zachować”.

            Dar ... godnie przyjąć i wiernie zachować.

            Przyjąć, to ciągły powrót do słów i nauki jaką głosił największy z rodu Polaków.

            Zachować, to zadanie wszelkiego rodzaju archiwów, w których przechowuje się nie tylko słowo zapisane, przechowuje utrwalony na nośniku głos, utrwalony na papierze fotograficznym - a po latach przeniesiony na inne cyfrowe nośniki - obraz. Pozwalam sobie na stwierdzenie, że zachować, oznacza również utrwalić klimat tamtego wydarzenia, utrwalić entuzjazm i zaangażowanie wiernych Szczecina i całej diecezji.

            Program dzisiejszego spotkania przewiduje teraz krótkie, kilkuminutowe wystąpienie o zasobach archiwum Kurii Metropolitalnej w Szczecinie. To zrozumiałe, że łatwo mógłbym wyliczyć tytuły wypisane na opasłych segregatorach, zawierające bardzo dużo materiału zgromadzonego przez Komitet organizacyjny, liczący dwadzieścia sekcji. Poprzestanę tylko - dla zilustrowania wielkości przedsięwzięcia - na wyliczeniu tychże sekcji:

            Przygotowanie ołtarza, przygotowanie placu celebry. Miejsce lądowania i trasy przejazdu, nagłośnienie, ceremonia i liturgia, śpiew i chóry, komentator, łączność ze środkami społecznego przekazu, służba porządkowa, służba sanitarna, kwaterunek, handel i gastronomia, fundusz uroczystości, dokumentacja (zdjęcia, nagrania, filmy, opis), pamiątki. Goście zagraniczni i krajowi, afisze (programy, informacje, biuletyny). Wszędzie nazwiska, protokóły spotkań, sprawozdania po zakończeniu uroczystości. Do tego trzeba dodać szereg propozycji lokalizacji miejsca celebry, a po dokonaniu wyboru Jasnych Błoni, szczegółowe projekty techniczne, dekoracyjne ecc. Nie brakuje dokumentacji o publikacjach w prasie lokalnej i krajowej, informacji o napotykanych trudnościach wyrażanych w przesyłanych pismach zarówno ze strony osób prywatnych czy instytucji. Nie zapominamy bowiem, wspominając tamten czas, w jakim klimacie wypadło nam przygotowywać tę wizytę. Dość wspomnieć, że w Komisji głównej powołanej przez Biskupa Szczecińsko-Kamieńskiego i Wojewodę, ze strony władz państwowych w pięcioosobowym składzie obok wicewojewody, dyrektora ds. wyznań i zastępcy Wojewódzkiego Komendanta Milicji, znalazło się dwóch członków Komitetu Wojewódzkiego PZPR. Z obawy przed ewentualnym wykorzystaniem tak licznego zgromadzenia do wzniecenia solidarnościowej manifestacji, trzeba było "walczyć" o niektóre osoby wyznaczone do niektórych zadań przewidzianych przez liturgię, jak lektorzy, osoby wyznaczone do przekazania darów, komunii św. a nawet przekonanie, że wśród członków chóru znajdują się osoby, do których mamy pełne zaufanie, że nie zakłócą uroczystości.

            To zrozumiałe, że nie mając na początku wiedzy, czy przebieg uroczystości będzie przekazywany w transmisji telewizyjnej na cały kraj, zleciliśmy własne nagrania, dokumentujące cały proces przygotowania placu celebry, budowy sektorów i innych towarzyszących temu wydarzeń. W zbiorach Archiwum znajdują się zatem zapisy na taśmach VHS oraz zdjęcia. Obecnie zarówno zapis filmowy jak i zdjęcia przeniesione są na współczesne nośniki cyfrowe.

            Wydano, o czym warto przypomnieć, medale wybite w mennicy - zarówno na sam przyjazd Ojca św., (niemal 12.000 sztuk w różnych odmianach), jak i potem, kolejne dwa w I rocznicę pobytu Ojca Świętego: Ołtarz papieski i wmurowanie kamienia węgielnego w mury seminarium. Stanowią one cenne eksponaty w niejednych zbiorach numizmatyków.

            Większą uwagę pragnę jednak skupić na czymś, co chcemy również zachować w wiernej pamięci, ale nie mieści się w tradycyjnie pojętych zasobów archiwalnych, a dotyczy wizyty Jana Pawła II w Szczecinie. Odnoszę się do tego, co dotyczy zarówno czasu poprzedzającego wizytę, jak i do tego, co zostało wypowiedziane przez Biskupa Szczecińsko-Kamieńskiego po wizycie w 1987 r. Swoistym „archiwum” dotyczącym obecności Jana Pawła II w Szczecinie jest  Prezbiterium, pismo urzędowe Diecezji Szczecińsko-Kamieńskiej, gdzie publikowane są nie tylko listy pasterskie ale i teksty homilii i kazań oraz innych oficjalnych wypowiedzi. O tej części zbiorów można powiedzieć, że nie zajmują  tylko jakiejś cząstki półek w Archiwum kurialnym, ale zatoczyły szeroki krąg i znajdują się nie tylko na półkach każdej z kancelarii parafialnej naszej diecezji i zbiorów indywidualnych poszczególnych kapłanów diecezjalnych, ale dostępne są wszędzie tam na terenie całej Polski, gdzie przekazywany jest tzw. „egzemplarz obowiązkowy”.

Część z tych tekstów i wydarzeń zostały już zauważone w wystąpieniach poprzedzających tę część dzisiejszego sympozjum. Ograniczę się zatem tylko do niektórych.

            Nasza Ziemia miała zaszczyt gościć późniejszego Papieża w dniach roku jubileuszowego 850-lecia Chrztu Ziemi Szczecińskiej, w dniach 7 i 8 września 1974 r. Odszukaliśmy nie tylko zdjęcia ze Mszy św., której przewodniczył ks. kard. Karol Wojtyła, ale i list, datowany 12 września 1974 r., skierowany z Krakowa do ks. bp. Jerzego Stroby (w posiadaniu Kurii Biskupiej), w którym czytamy m.in.:

            "Pragnę serdecznie podziękować za gościnę i za zaproszenia na uroczystości jubileuszowe CHRZTU ZIEMI POMORSKIEJ w Szczecinie. Dobrze się stało, że cały Episkopat mógł wziąć udział w tych uroczystościach. Opatrzność Boża poprzez Ciebie, Drogi      Biskupie Jerzy, zrealizowała swój plan - i zamierzone przez króla Bolesława Krzywoustego biskupstwo ziściło się na naszych oczach. (...) Wszyscy czuliśmy, że w Szczecinie jest Biskup i wokół Niego zgromadzony Lud Boży".

            Nie czas na podnoszenie tego wątku, ale warto wspomnieć jednym zdaniem, że realiów tych Ziem Zachodnich dotykał, kryjąc się w lasach, na rzekach i na jeziorach  - z zaprzyjaźnionymi rodzinami  - wzrastającymi z Nim w ramach duszpasterstwa akademicko-rodzinnego, obserwowany przez służby bezpieczeństwa. Nie ukrywam, że chętnie nawiedzam - i do tego zachęcam - pomnik „placek” nad jeziorem Rudziane k.Wałcza, skąd Opatrzność powołała kard. Wojtyłę do posługi w Kościele powszechnym, gdy spędzał swój ostatni urlop w gronie zaprzyjaźnionych rodzin - gdzie w rok po wyborze uczestnicy tego wyjazdu w miejscu, gdzie stał namiot, ułożyli z kamieni z Dunajca - opatrując odpowiednim napisem, oryginalny i pierwszy pomnik. Dopowiem tylko, że jest to na terenie mojej rodzinnej parafii w Tarnówce, w diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej, która każdego roku organizuje pieszą pielgrzymkę do tego miejsca.

            W orędziu ingresowym - w Niedzielę Palmową 8 kwietnia 1979 r., Ks. Bp Kazimierz Majdański powiedział:

            „Ukochany Ojcze święty! Jesteś naszą dumą i naszą miłością, bardziej jeszcze, niż jesteś dumą i miłością całego, oczarowanego postacią Namiestnika Chrystusowego, świata. Wiemy, że za nami tęsknisz. Wiedz, że tęsknimy za Tobą i modlimy się gorąco o Twój szczęśliwy przyjazd do Ojczyzny. Dzieci szczecińskie opowiadają sobie, że przybędziesz i tu, do Szczecina. Pewnie dzieci, jak zwykle, mają rację: już dziś przybyłeś w swoim cudownym orędziu do nas na naszą Niedzielę Palmową. A my Ci mówimy: Opoko Kościoła Chrystusowego - jesteśmy z Tobą”.

Jak szybko Ojciec Święty nawiązał nowe więzy z naszą diecezją niech świadczy fakt, że 1 I 1980 r. o godz. 12.00 Ks. Bp Kazimierz Majdański mógł rozpoczął homilię od słów:

„W Katedrze naszej Nowy Rok naznaczony obecnością Maryi... Od pierwszych dni Diecezja nasza przyznała się do Niej, wzywając nad sobą Jej święte imię Matki, Matki Kościoła, Jakby potwierdzeniem tego, iż Diecezja młoda, której tak bardzo potrzeba Matki, gdy się weseli i gdy płacze, na dobrą weszła drogę, Ojciec św. dał Ją nam w wizerunku Pani Ostrobramskiej - Matki Miłosierdzia. Dał naszej katedrze, tzn. dał całej Diecezji, bo katedra ma takie znaczenie w naszym życiu. Dał Szczecinowi, który stanowi nieomal połowę Diecezji naszej".

W telegramie do Jana Pawła II  Ks. Bp Kazimierz Majdański w naszym imieniu napisał:

„Ojcze Święty!

W dniu dzisiejszym pierwszym w Roku Pańskim 1980 w katedrze szczecińskiej został umieszczony przedrogi dar Waszej Świątobliwości, przekazany dla tej katedry: obraz Matki Bożej Miłosierdzia. Wierni diecezji głęboko wzruszeni tym darem pokornie zań dziękują Waszej Świątobliwości, przyrzekając wierną miłość dla Matki Miłosierdzia i pamięć serdeczną, modlitewną przed Jej obliczem w intencji Namiestnika Jej Syna”.

W drugą rocznicę zakończenia strajku, gdy trwał stan wojenny, Ks. Bp Kazimierz Majdański upominał się w katedrze św. Jakuba o historyczną prawdę (w kontekście Gdańska!):

„A czym było porozumienie szczecińskie?

- Bądźmy dumni: podpisane 30 sierpnia 1980 roku, było pierwszym porozumieniem. Zapamiętajmy i przekażmy: 30 sierpnia! - Nie będziemy fałszować historii. Nie jesteśmy zwolennikami fałszowania historii. A ta data przeszła już do historii. W polskim Szczecinie, w Szczecinie, który 10 lat przedtem spłynął krwi, porozumienie zostało zawarte 30 sierpnia 1980 roku. Nie ukrywajmy się  w cieniu. (I tak jest polski Szczecin dość skrzętnie ukrywany!)".

W tym samym przemówieniu, padły - może mało zauważone słowa:

„Najwyższy Pasterz Kościoła całego, nasz Brat - Polak, Ojciec Święty Jan Paweł II miał tu u nas być, a nie ma Go. Czy rzeczywiście Go nie ma”?

CZYŻBY miał tu być w czasie I podróży do Polski?

W Liście przygotowującym na pielgrzymką Jana Pawła II do Polski, czytanym w niedzielę, 1 maja 1983 r. - gdy wcześniej był komunikat zapraszający diecezjan na spotkanie z Janem Pawłem II na Jasnej Górze, 18 czerwca o godz. 17.45, nie omieszkał nadmienić:

„Są tacy i w dalekim świecie, i u nas, którzy twierdzą, że właśnie Szczecin, jest szczególnie niespokojny. Są tacy, którzy mówią nawet, że właśnie dlatego nie byłoby dobrze, gdyby Ojciec Święty do nas przyjechał. Na pewno nie takie jest zdanie Ojca Świętego. Ale trzeba powiedzieć: to, co się dzieje w Szczecinie i na Pomorzu Zachodni, bacznie jest obserwowane w świecie. Jest tutaj przecież trudna stanica Kościoła i Polski. Ciąży więc na nas, na naszych zachodnio-północnych Kresach Kościoła i Polski, szczególna odpowiedzialność za każde słowo i za każdy czyn”.

Zaraz też dodał:

„Mówię do Ojca Świętego - a mówię, jak ufam - w jedności z wszystkimi: Niech się nie trwoży serce Twoje! - Wiemy,  ze jest nieustraszone ale chcemy Ci powiedzieć: tęsknimy za Tobą nie mniej, niż Ty za nami, więc nie zburzymy drogi Twej podróży apostolskiej do Ojczyzny żadnym niegodnym gestem i już teraz wołamy: Ojcze Święty pokój Tobie! Pokój wszędzie ale najbardziej na Ziemi Ojczystej i na tej Jasnej Górze, gdzie się pragniesz z nami spotkać”.

Znamienne były słowa Jana Pawła II w Częstochowie, 18 czerwca 1983 r.:

„Reprezentujecie, Drodzy Bracia i Siostry, potężny i dynamiczny ośrodek życia robotniczego, intelektualnego, duchowego i religijnego. Do Was się zwracam, uczniowie i profesorowie wszystkich szkół; do Was, studenci i profesorowie szkół wyższych; do Was, stoczniowcy, portowcy, hutnicy, pracownicy przemysłu chemicznego, ludzie morza i ludzie twardej pracy na roli. Przychodzicie na Jasnogórski jubileusz z Papieżem razem z cała trudną przeszłością tych ziem i tego Kościoła, przychodzicie zwłaszcza z doświadczeniami nowymi, powojennymi, i tymi, jak przywykliśmy już mówić, z ostatnich lat. Przychodzicie do Częstochowskiej matki z raną w sercu i bólem, a może i gniewem. i ta obecność Wasza ma nową moc świadectwa, tego świadectwa, które zdumiało świat cały, kiedy robotnik polski upomniał się o siebie z Ewangelią w ręku i modlitwą na ustach”.

Była to odpowiedź na słowa Ks. Bp. Kazimierza Majdańskiego, który po przedstawieniu realiów historycznych i aktualnej sytuacji diecezji powiedział na końcu:

„Piotrze naszych dni, utwierdzaj braci swoich tutaj, u Matki, zanim Cię Ona przywiedzie do nas, do Szczecina, gdzie jesteś ogromnie miłowany. Będziemy się o Twoje, Najwyższy Pasterzu Kościoła, do nas przybycie, modlić, cierpliwie i najserdeczniej Cię oczekując”.

W telegramie do Jana Pawła II z modlitwy w katedrze w IV rocznicę umów społecznych 30 sierpnia 1984 r. czytamy:

„Lud Boży Szczecina ponownie tłumnie zgromadzony w bazylice katedralnej ... rozważa na modlitwie wskazania Waszej Świątobliwości jak w Chrystusie budować zgodę   i sprawiedliwy pokój, MODLI SIĘ O SZCZĘŚLIWY PRZYJAZD OJCA ŚWIĘTEGO DO NAS i prosi o apostolskie błogosławieństwo...”

W uroczystość Zesłania Ducha Świętego, 10 VI 1984 r., po odczytaniu treści telegramu od Ojca Świętego Jana Pawła II, w przygotowaniu na 40-lecie powrotu Kościoła, padły jakże znamienne słowa Ks. Bp. Kazimierza Majdańskiego:

„Szukamy, Najdrożsi, świateł w nauczaniu Papieża Jana Pawła II. Łączność nasza z Ojcem Świętym jest wieloraka i bogata. Jest to jakaś szczególna łaska Boża:

- To Papież ogromnie nam bliski i bliski wszystkim naszym doniosłym problemom, o czym macie okazje słuchać z częstych informacji Waszego Biskupa;

- To Papież spotkania z 18 czerwca ubiegłego roku, Papież noszący w sobie pragnienie, by być u nas, jak o tym mówił publicznie, w czasie audiencji 26 marca br.;

- ale ponad wszystko jest to Piotr, którego Jezus powołał, by utwierdzał braci swoich wszędzie, na całym okręgu ziemi; takie posłannictwo i takie wyposażenie w moce Ducha Świętego - jedynego na świecie, tak chętnie słuchamy, gdy nam potrzeba świateł na 40-lecie, by było godnym fundamentem dla całej przyszłości.

Trudno chyba znaleźć tekst listu pasterskiego Ks. Bp. Kazimierza Majdańskiego lub kazania czy homilii, w których nie byłoby tekstów Jana Pawła II.  Wracały one wielokrotnie i tym sposobem stawały się bliskie słuchaczom wtedy i dziś - po latach, gdy do nich sięgamy.

„Chcę powiedzieć, że złożyłem Ojcu Świętemu niedawno zaproszenie do nas na piśmie, a nazajutrz powtórzyłem je ustnie. Było to 10 IV 1986 r. Ojciec Święty odpowiedział: Modlę się, a wy się módlcie jeszcze bardziej! Przed tym, zanim Ojciec Święty wypowiedział te słowa tak zakończyłem swoją prośbę na piśmie: O przyjazd Waszej Świątobliwości diecezja modli się, pokornie ufając, takimi słowami Modlitwy powszechnej".

Od ogłoszenia tej informacji notujemy nowy, czytelny akcent wystąpień Ks. Bp. Kazimierza Majdańskiego. Wystarczy spojrzeć na tytuł homilii na Boże Ciało:

„Boże Ciało odwróconej karty naszej Zachodnio-Pomorskiej historii”.

Ta odwrócona karta historii, to dalsze słowa w homilii:

„Ten Kongres Eucharystyczny, który ma się odbyć w Polsce w przyszłym roku, już się dawno rozpoczął i nigdy się nie skończy - będzie trwał! A w związku z Kongresem przyjazd oczekiwany Papieża Jana Pawła II. Przyjazd przez Szczecin tak bardzo oczekiwany, więc się modlimy, by go przywiodła Matka Kościoła, by nas krzepił chlebem słowa i chlebem Eucharystii: byśmy żyli na wieki.

Ojcze Święty, jesteś nam tu w Szczecinie i na Pomorzu Zachodnim, nad Odrą i nad Bałtykiem, na tej północno-zachodniej stanicy Polski ogromnie potrzebny! Więc cię zapraszamy najserdeczniej. Ale składamy to zaproszenie w ręce Matki - jak wszystko, co Twoje i nasze. Niech się tak stanie, jak Ona, niech się tak stanie, jak Ją o to prosimy, niech się tak stanie, jak chce Jej Syn”.

 

Kolejnym ważnym momentem w przygotowaniu pielgrzymki Jana Pawła II do Szczecina było słowo Pasterza Diecezji na Wielkanoc 19 kwietnia 1987 r. Znane były kolejne szczegóły:

„Jest dziś Wielkanoc wyjątkowego Roku i wyjątkowej radości! Opowiadamy tę radość i przekazujemy ją całej Diecezji: Trwamy oto w świętym oczekiwaniu na najuroczystsze uwielbienie Jezusa Eucharystycznego wraz z Ojcem Świętym; w dniu 11 czerwca sprawować będzie Papież Jan Paweł II Najświętszą Ofiarę na Jasnych Błoniach w Szczecinie. Stanie się to po raz pierwszy w historii Pomorza Zachodniego. Stanie się to przy naszym uczestnictwie”.

Kolejny list, datowany 3 maja 1987 r., był odczytany w V niedzielę wielkanocną, 17 maja 1987 r. Odnosił się w nim Ksiądz Biskup m.in. do dnia wolnego (bo to był czwartek) ale i do słów propagandy z minionych pielgrzymek, by ludzie się nie udawali, bo będzie ciasno  i niebezpiecznie. Podobnie mówiono o Szczecinie. Padły zatem słowa:

„To nie prawda! Szczecin jest nie tylko bardzo pięknym, ale i bardzo rozległym miastem. (...) Ojciec Święty będzie przejeżdżał i odjeżdżał długą trasą przedmiejską i wielu ulicami miasta. A najważniejsze spotkanie odbędzie się wtedy, gdy Ojciec Święty będzie sprawował Najświętszą Ofiarę przy bardzo wysokim i widocznym ze wszystkich stron ołtarzu na Jasnych Błoniach, to znaczy na jednym z najpiękniejszy placów w Polsce, a może i w Europie. Do tego zaś rozległego placu przylega Park Kasprowicza, także rozległy i piękny. Przybywajcie więc spokojnie...”

Na koniec mówił:

„Sprawa siódma i ostatnia: Są przeciwności, Czy to dobrze, czy to źle? To jest normalne... Ja chcę tego dnia pracować - mówi nauczycielka. Niech pracuje, tylko nie wśród katolickich dzieci. I są wiadomości rozsiewane w stoczni: Nie cieszcie się, to będzie dużo kosztować ...Oczywiście, że tak. Trzeba, żebyśmy to jasno wiedzieli i powiedzieli. I niech ci, którzy obliczają, zbilansują wydatki na wódkę i na papierosy. Choćby w jednym tylko miesiącu, i choćby tylko w Szczecinie... Tak z dzisiejszym włamaniem  włącznie. Ja nie wiem kto, ale przecież anioł nie natchnął do tego czynu, tylko jakiś straszny kusiciel. Właśnie dziś przed dniem skupienia kapłanów całej Diecezji! Właśnie w katedrze, w pierwszej świątyni Diecezji! Właśnie w jej osiemsetlecie! Właśnie wtedy, gdy tę katedrę  w y w a l c z y l i ś m y   dla wizyty Ojca Świętego. Włamanie do takiej katedry. (Było to w nocy z 19 na 20 maja 1987 r.). Mówiłem człowiekowi, który jest najbardziej odpowiedzialny za ten region: Tu się przez 40 lat niektórzy uczyli: służyć Polsce Ludowej, to znaczy przeszkadzać Kościołowi! Będzie trzeba długo odzwyczajać. Na zakończenie rozmowy powiedział mi ten człowiek: Musimy wiedzieć, że Polska jest socjalistyczna i katolicka.”

Godne zauważenia jest ostatni fragment tego wystąpienia:

„Na tym skończył się siódmy punkt. Może się dziwicie, że cytatem człowieka, który jest pewnie ateistą. Św. Tomasz nas uczy: omne verum a Spiritu Sancto. Jeżeli ktoś mówi prawdę - ktokolwiek by to był - to mówi tę prawdę Duch Święty. Nie mamy nie przeciwko pierwszej połowie zdania - któż z nas chciałby wywołać w Polsce rewolucję, powiedzielibyśmy po prostu: szalony. Ale dodano też i tę drugą część zdania: Polska katolicka”.

Starsze pokolenie kapłanów i wiernych ma jeszcze w uszach jakże dobitnie wypowiedziane słowa przez Pasterza Diecezji na Jasnych Błoniach 11 czerwca 1987 r.  - transmitowane przez telewizję na całą Polskę:

„Jesteś wśród nas, Opoko Kościoła”!

A potem o morzu i Odrze, o bramie na szeroki świat, o potrzebie swobodnego oddechu na świat - ale i o wielkim trudzie, nie tylko tych historycznych zmagań, ale i z ostatnich dni wojny, gdy rzeka spłynęła obficie krwią żołnierzy. O zrywie lat 70 i 80 i o ugodzie społecznej - pierwszej w Polsce - i o obrazach: Matki Bożej i tuż obok Papieża z rodu Polaków, który jest  „cały Twój”.

Trudno też wymazać z pamięci i tych słów Jana Pawła II, będących odpowiedzią na powitanie:

„Dziękuję Waszemu Biskupowi za to, że mnie tutaj zaprosił, za to, że bardzo serdecznie zabiegał, ażeby dzisiejsze odwiedziny Jana Pawła II w Szczecinie mogły się urzeczywistnić”.

W Boże Ciało, w tydzień po wizycie Jana Pawła II, na ołtarzu papieskim, który był przez cały tydzień zachowany i był miejscem pielgrzymek mieszkańców Szczecina i okolic, z ust Ks. Bp. Kazimierza Majdańskiego padły takie słowa:

„Ojcze Święty, dziękujemy Ci, za twoją radość. Poniosłeś ją daleko do Rzymu, a my zachowujemy ją tutaj w Szczecinie, bo jesteśmy jedno. (...) I rozważ, Kościele święty, jakie są znaki historycznego dnia, który stał się wśród nas dokładnie przed tygodniem.

Pytacie w rozmowach o to, czy będziemy jeszcze kiedyś oglądać taki dzień? My i inni? - Nie wiadomo. Ale wolno się temu dniowi przyglądać, wolno o nim opowiadać, a nade wszystko czerpać z niego”.

28 VI 1987 r. w katedrze, wobec licznie zebranych przedstawicieli Diecezji, na jej XV-lecie mówił Ks. Bp Kazimierz Majdański:

„Wyposażył nas Pan Bóg w nasze XV-lecie ponad wszelkie oczekiwanie: obdarował nas odwiedzinami Zastępcy swojego Syna na ziemi, Papieża Jana Pawła II. Będą wieść o tym przekazywać pokolenia pokoleniom. Wielki dar Boga. A i on sam, Wikariusz Chrystusowy, w imię Boga żywego obdarował nas niepomiernie: Papież, który głosi, że ocalenie świata i przyszłość Kościoła zależy od rodziny, przyszedł dla nas spotkać się z rodzinami diecezji i całej Polski. I tak jak w Szczecinie na Jasnych Błoniach, tak w całej Polsce małżonkowie podawali sobie dłonie powtarzając sobie święte przyrzeczenia małżeńskie...

I dziękujemy Ci, Ojcze Święty, za skarb bez ceny, jakim nas ubogaciłeś, zostawiając ukoronowaną Matkę naszą, która w tych czasach objawiła swoje Niepokalane Serce.

Ocaliłaś go, Matko! Ocalisz i nas! ...”.

Nie wypadało Ks. Bp. Kazimierzowi Majdańskiemu mówić bezpośrednio o szerszym tle wizyty Jana Pawła II w Szczecinie. Dla wyjaśnienia tego problemu zastosowano formę wywiadu p. Przemysława Fenrycha, w tamtym czasie redaktora Prezbiterium, z Ks. Bp. Stanisławem Stefanikiem, biskupem pomocniczym:

„Prezbiterium: Czy trudno było zaprosić Ojca Świętego do Szczecina?

Ks. bp St. Stefanek: Oczywiście - mówił o tym niejednokrotnie Pasterz Diecezji. Przewidywano z góry: nie będzie zgody władz państwowych, natomiast opinia międzynarodowa wizytą Papieża w Szczecinie będzie jeszcze bardziej oburzona niż cztery lata temu wizytą we Wrocławiu i na Górze św. Anny. Stąd jakby łatwiej zgadzano się na Gdańsk, zaznaczając równocześnie, że skoro jest już Gdańsk, to po co jeszcze Szczecin”?

Na ile inicjatywa mówienia w Szczecinie do rodzin była wyłącznym pomysłem Jana Pawła II świadczy kazanie Ks. Bp. Kazimierza Majdańskiego na Jasnej Górze, gdy witał naszą szczecińską pielgrzymkę w obecności pielgrzymek z innych diecezji Polski:

„W Szczecinie Jan Paweł II nie namawiany przez nikogo zwrócił się do rodzin diecezji, do rodzin całej Polski                                                                                              ‘.

Na ile wizyta Jana Pawła II w Szczecinie była trudna, wyjawił to Pasterz Diecezji dopiero 15 VIII 1987 r., a więc ponad miesiąc po wizycie papieskiej, podczas homilii wygłoszonej w uroczystość Wniebowzięcia NMP w bazylice katedralnej. Nawiązując do słów Jana Pawła II na Jasnych Błoniach o tekście Apokalipsy: Ukazał się na niebie wielki Znak, Niewiasta obleczona w słońce, kontynuował:

„Uwierzmy, na nowo uwierzmy i pozwólmy się prowadzić wiarą, nie ulotką, wiarą. Uwierzmy w ogromną łaskę, która była bardzo trudna do osiągnięcia. To właśnie wczoraj minął rok, jak Ojciec Święty po rozmowie niełatwej z waszym biskupem zadecydował: pojadę do Szczecina. Powiedział inaczej: no to w imię Boże. Dziękczynienie za łaskę ogromną, za pobyt Papieża, który może się kiedyś po wiekach powtórzy, a może już nigdy. Dziękujmy za to, że on się raduje swoim pobytem w Szczecinie, nad Odrą, nad Bałtykiem i o tym mówi. I uwierzmy, że to Ona. Myśmy Jej przecież zawierzyli i tak żeśmy się modlili przez Jej łaskawe pośrednictwo o jego, o Ojca Świętego, przyjazd. Ona zatroszczyła się o wszystko. Przemieniła serca. Przecież widać to było jak na dłoni. Zatroszczyła się nawet o pogodę. I jaki nam urządziła cudowny Kongres Eucharystyczny”.

Trzeba w tym momencie wyjaśnić, że Ks. Bp. Kazimierz Majdański odnosił się w tym słowie do Mszy św. w Castel Gandolfo, sprawowanej u boku Ojca Świętego, 14 sierpnia 1986 r., gdy Jan Paweł II, mówiąc w kazaniu o św. Maksymilianie Kolbe, wymienił również  Pasterza Diecezji Szczecińsko-Kamieńskiej, jako obozowicza, poddawanego w czasie wojny pseudomedycznym eksperymentom. Treść tej części kazania Ojca Świętego przekazana była w zapisie magnetycznym wszystkim dekanatom naszej diecezji, i stanowi kolejne uzupełnienie „zasobów” archiwum dokumentujących wizytę Jana Pawła II w Szczecinie.

 

Dar … godnie przyjąć i zachować.

Proszę wybaczyć, że przekazane do druku słowa wykraczają poza ramy tego, co zdołałem przekazać w trakcie kilkuminutowego wystąpienia podczas Sympozjum poświęconego wizycie Jana Pawła II w Szczecinie. Jako bezpośredni świadek wydarzeń poprzedzających przygotowanie do wizyty, samej wizyty i tego, czego byliśmy świadkami pod tej pielgrzymce, uważałem za stosowne, by w tym przedłożeniu wyjść poza ramy znaczenia podstawowego słowa „archiwum”, i przedstawić je w szerszym kontekście tekstów i wydarzeń, bo dopiero wtedy – jak zdołaliśmy się przekonać – jawią się jako dar, który należy godnie przyjąć i zachować.

 

Tekst ukazał się pierwotnie w publikacji: A. Ziejewski, G. Wejman, Święty Jan Paweł II. Pamięć i wdzięczność na Pomorzu Zachodnim, Szczecin 2014.

Przeczytaj artykuł "Kulisy wizyty Jana Pawła II w Szczecinie"
Zobacz inne galerie